Imię rodowodowe Shutterfly VR
Imię potoczne Shutterfly, Szat
Płeć Wałach
Data urodzenia 14 I 2000
Rasa koń hanowerski
Matka Famm
Ojciec Silvio I
Hodowca Cappy Valhalla Greenwood
Właściciel Cappy Valhalla Greenwood
Użytkowanie skoki (C-GP)
Opis: Shutterfly jest jednym z TYCH koni o których myślisz, gdy tylko otwierasz rano oczy.
Nie zapowiadał się na tego konia, jakim się stał. Był niepozorny, wiecznie za chudy i zawsze trzymał się z boku. Dał się odganiać innym koniom, podczas biegania po pastwisku zwykle trzymał się gdzieś z tyłu a innym, nawet młodszym koniom dawał się gryźć i kopać. Z pewnością potencjalni kupcy omijali go szerokim łukiem nie chcąc konia-oferty i ofiary losu.
Jakby tego było mało skakał jakoś... Nie tak. Coś było w jego technice skoku, co niepokoiło każdego postronnego widza. Wrażenie, że nie przeskoczy, że za każdym razem źle wymierza moment wybicia i runie w przeszkodę. Jednak on zawsze w porę wyskakiwał z impetem w górę, w locie charakterystycznie zwijając nogi i zadzierając do góry szyję. Chociaż nie zrzucał drągów, jego technika skoku nie przypadła nikomu do gustu. Oprócz Cappy.
Postawiła wszystko na jedną kartę i zwinęła go do siebie, widząc w nim konia na medal. Choć wszyscy sądzili, że zwariowała, ona z uśmiechem przyjmowała słowa krytyki i dalej robiła swoje. Po miesiącach pracy było widać zdumiewające efekty- technika skoku wałacha była w rzeczywistości ogromnym atrybutem. Sposób w jaki skakał był diamentem, który jego nowa trenerka wyszlifowała do perfekcji, zamieniając wszystkie niedoskonałości w atrybuty.
Sprawiła, że nie czekał ze skokiem do ostatniej chwili, tylko spokojnie i miarowo panował nad tempem. Popracowała również nad technicznym aspektem jego skoku- dzięki treningom wkładał coraz mniej siły w wybijanie się do góry.
Nadzieja i praca pokładana w koniu opłaciły się.
Shutterfly jest koniem, który zdecydowanie jest na medal. Jest bardzo szczególnym koniem do jazdy, a dosiadanie go przypomina rozmowę z kimś, kogo trzeba przekonać do twojego zdania, używając odpowiednich argumentów. Nie chodzi tu o wykonywanie poszczególnych figur czy pokonywanie konkretnych przeszkód. Chodzi o cały "styl bycia" na nim. Dajmy na to samą jazdę- zasiadanie na jego grzbiecie jest wielkim zaszczytem, bo nie każdemu daje się dosiąść. Nie ma szczególnej recepty na to, czy kogoś polubi, czy nie. To wszystko zależy od niego.
Sama akceptacja kogoś w siodle nie oznacza z góry sukcesu- w dalszym ciągu należy pamiętać o tym, że w siodle nadal jesteśmy przecież gośćmi i zawsze możemy zostać wyproszeni. Jest koniem, który akceptuje ostrogi (czasem bywa ciężki w łydkach), jednak nie lubi stałego ich używania. Czasem się przydają jako wskazówka, ale choć jedno mocniejsze wbicie ich w jego ciało przelewa czarę goryczy.
Akceptuje również mocne wędzidła i podpięcia, choć nie często są mu zakładanie. Nie lubi mocnego spięcia pasków ogłowia, choć akceptuje to, że jego pysk może być zamknięty jakimś paskiem. Nie boi się np. westernowego ogłowia z pętlą na jedno ucho czy zwykłej jazdy na cordeo- jest do wszystkiego przyzwyczajony.
Podczas przejazdu parkuru jest najłatwiejszym koniem do prowadzenia na swiecie, pod warunkiem, że pamięta się o kilku wskazówkach. Po pierwsze- żadnego ciągnięcia czy szarpania, akceptowane są jedynie wskazówki o kierunku jazdy. Nie można go szarpnąć, chcąc wybrać krótką trasę, nawet jeśli oznaczałoby to dodatkowe kilka sekund czasu. Żadnych korekt tuż przed skokiem. Nie po to uczony był od nowa wymierzania i dobrego najazdu na przeszkodę, by teraz nie pokładać w nim zaufania.
I ostatnie- czasem się ociąga, co raczej leży w jego naturze- mimo wybitnie folblutowego rodowodu zwykle nie popisuje się prędkością. Oczywiście, umie rozwinąć szybkość na miarę konia pełnej krwi angielskiej, jednak należy liczyć się z tym, że gdy o o to poprosisz, jest znacznie trudniejszy do kierowania i mniej zwrotny, co wiąże się z szerokim wchodzeniem w zakręt. Szybkie proste i wolne, ale zwrotne odcinki są jego metoda na sukces.
Nie zapowiadał się na tego konia, jakim się stał. Był niepozorny, wiecznie za chudy i zawsze trzymał się z boku. Dał się odganiać innym koniom, podczas biegania po pastwisku zwykle trzymał się gdzieś z tyłu a innym, nawet młodszym koniom dawał się gryźć i kopać. Z pewnością potencjalni kupcy omijali go szerokim łukiem nie chcąc konia-oferty i ofiary losu.
Jakby tego było mało skakał jakoś... Nie tak. Coś było w jego technice skoku, co niepokoiło każdego postronnego widza. Wrażenie, że nie przeskoczy, że za każdym razem źle wymierza moment wybicia i runie w przeszkodę. Jednak on zawsze w porę wyskakiwał z impetem w górę, w locie charakterystycznie zwijając nogi i zadzierając do góry szyję. Chociaż nie zrzucał drągów, jego technika skoku nie przypadła nikomu do gustu. Oprócz Cappy.
Postawiła wszystko na jedną kartę i zwinęła go do siebie, widząc w nim konia na medal. Choć wszyscy sądzili, że zwariowała, ona z uśmiechem przyjmowała słowa krytyki i dalej robiła swoje. Po miesiącach pracy było widać zdumiewające efekty- technika skoku wałacha była w rzeczywistości ogromnym atrybutem. Sposób w jaki skakał był diamentem, który jego nowa trenerka wyszlifowała do perfekcji, zamieniając wszystkie niedoskonałości w atrybuty.
Sprawiła, że nie czekał ze skokiem do ostatniej chwili, tylko spokojnie i miarowo panował nad tempem. Popracowała również nad technicznym aspektem jego skoku- dzięki treningom wkładał coraz mniej siły w wybijanie się do góry.
Nadzieja i praca pokładana w koniu opłaciły się.
Shutterfly jest koniem, który zdecydowanie jest na medal. Jest bardzo szczególnym koniem do jazdy, a dosiadanie go przypomina rozmowę z kimś, kogo trzeba przekonać do twojego zdania, używając odpowiednich argumentów. Nie chodzi tu o wykonywanie poszczególnych figur czy pokonywanie konkretnych przeszkód. Chodzi o cały "styl bycia" na nim. Dajmy na to samą jazdę- zasiadanie na jego grzbiecie jest wielkim zaszczytem, bo nie każdemu daje się dosiąść. Nie ma szczególnej recepty na to, czy kogoś polubi, czy nie. To wszystko zależy od niego.
Sama akceptacja kogoś w siodle nie oznacza z góry sukcesu- w dalszym ciągu należy pamiętać o tym, że w siodle nadal jesteśmy przecież gośćmi i zawsze możemy zostać wyproszeni. Jest koniem, który akceptuje ostrogi (czasem bywa ciężki w łydkach), jednak nie lubi stałego ich używania. Czasem się przydają jako wskazówka, ale choć jedno mocniejsze wbicie ich w jego ciało przelewa czarę goryczy.
Akceptuje również mocne wędzidła i podpięcia, choć nie często są mu zakładanie. Nie lubi mocnego spięcia pasków ogłowia, choć akceptuje to, że jego pysk może być zamknięty jakimś paskiem. Nie boi się np. westernowego ogłowia z pętlą na jedno ucho czy zwykłej jazdy na cordeo- jest do wszystkiego przyzwyczajony.
Podczas przejazdu parkuru jest najłatwiejszym koniem do prowadzenia na swiecie, pod warunkiem, że pamięta się o kilku wskazówkach. Po pierwsze- żadnego ciągnięcia czy szarpania, akceptowane są jedynie wskazówki o kierunku jazdy. Nie można go szarpnąć, chcąc wybrać krótką trasę, nawet jeśli oznaczałoby to dodatkowe kilka sekund czasu. Żadnych korekt tuż przed skokiem. Nie po to uczony był od nowa wymierzania i dobrego najazdu na przeszkodę, by teraz nie pokładać w nim zaufania.
I ostatnie- czasem się ociąga, co raczej leży w jego naturze- mimo wybitnie folblutowego rodowodu zwykle nie popisuje się prędkością. Oczywiście, umie rozwinąć szybkość na miarę konia pełnej krwi angielskiej, jednak należy liczyć się z tym, że gdy o o to poprosisz, jest znacznie trudniejszy do kierowania i mniej zwrotny, co wiąże się z szerokim wchodzeniem w zakręt. Szybkie proste i wolne, ale zwrotne odcinki są jego metoda na sukces.
Osiągnięcia
Liczba osiągnięć: 3
Ilość gwiazdek: 0
Liczba osiągnięć: 3
Ilość gwiazdek: 0
- 1 miejsce w skokach klasy GP, Hipodrom Lider
- 2 miejsce w skokach klasy GP, Hipodrom New Hampshire
- 6 miejsce w IV kwalifikacjach Global Champions Cup, Hipodrom Thetawaves
Treningi
Liczba treningów: 2
Treningi skokowe: 2
Tereny: 0
Inne: 0
Treningi skokowe: 2
Tereny: 0
Inne: 0
Trening skokowy, grupowy (160 cm), Valhalla Ranch
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz